Badanie drożności jajowodów etap kolejny....
Komentarze: 0
Dopiero po czterokrotnym niepowodzeniu,wysłali mnie na badanie drożności jajaowodów. Brzmiało strasznie, jeszcze gdy człowiek leczy się poza granicami kraju, gdzie komunikuje się w innym języku to nieważne jak dobry by był w tej dziedzinie, medyczne pole językowe jest trudniejsze, i trzeba wiele sie dokształcać by wszytsko zrozumieć jak najlepiej, bo to przecież chodzi o zdrowie i życie...
Drożność jajowodów w Holandii... moja Pani prowadząca zaleciła mi wzięcie paracetamolu przed, wyraziła zgodę bym przyjechała samochodem sama, i mogę iść do pracy na drugi dzień i to na tyle. Gdy przeszłam po skierowanie do recepcji to pomoc lekarska (swoja droga cudowna kobieta) powiedziała że absolutnie nie mogę samochodem przybyć sama, i nie pracować najlepiej do 48h ( moja praca fizyczna, bardzo dużo dźwigania).
Nastał dzień badania, na które pojechałam sama, środkami lokomocji, sama dlatego że mąż nie dostał wtedy wolnego.
Gdyby nie to że podczas badania zepsuła się maszyna i musiałam mieć je robione dwukrotnie w przeciągu 30 minut to pewnie lepiej bym je zniosła...
Miałam wrażenie,że ktoś rozrywa mi wszystko od wewnątrz...nie wiedziałam na jaką potrzebe fizjologiczną mam teraz nacisk....no ale raz dwa i moja dość oschła Pani Doktor podziękowała i kazała iść. Przy okazji dodajac że jak będzie mocno boleć to tylko do 6 paracetamoli moge wziąć....
Pierwsze kroki w szpitalu były w porządku, jednak po opuszczeniu progu spzitala zgieło mnie w pół...ból był tak przeszywający że nie byłam w stanie iść a gdzie tu jeszcze 2 h komunikacji miejskiej do domu....
To był impuls, zadzwoniłam do znajomej z nadzieją że dziś nie pracuje. No i udało się. Odebrała mnie ze szpitala i zawiozla do domu. Miałam wrażenie że zemdleje, napiłam się wody i poszłam spać.
Na drugi dzień było lżej....
Na szczęście wyniki były ok.
Dodaj komentarz